Rano szybo się zebraliśmy i wyjechaliśmy w kierunku kolejnego kempingu w Norris, 34 km na południe. To ma być nasza baza wypadowa do gejzerów. Park jest sporych rozmiarów i zwiedzanie trzeba jakoś rozsądnie zaplanować. Ale jakby człowiek nie planował, to i tak trzeba będzie się cofnąć w pewnym momencie, wcześniej robiąc dużego loopa przez wszystkie miejsca ‚must see‚ (ze wstępnych obliczeń wychodzi ok. 200km).

DSCN0235.JPG

Na kempingu upolowaliśmy jedno z ostatnich wolnych miejsc, grzecznie umieściliśmy pieniądze w kopercie ($20) i wrzuciliśmy do skrzynki (kemping bazuje na zasadzie ‘first come, first serve’, czyli po prostu ‘kto pierwszy, ten lepszy’). Jak się później okazało, ranger dość szybko skontrolował nasze miejsce oraz płatność  i odnotował na karteczce przy słupku. Hm…, pierwszy raz spotkaliśmy się z taką skrupulatnością.

DSCN0052DSCN9988a

Na kempingu upolowaliśmy jedno z ostatnich wolnych miejsc, grzecznie umieściliśmy pieniądze w kopercie ($20) i wrzuciliśmy do skrzynki (kemping bazuje na zasadzie ‘first come, first serve’, czyli po prostu ‘kto pierwszy, ten lepszy’). Jak się później okazało, ranger dość szybko skontrolował nasze miejsce oraz płatność  i odnotował na karteczce przy słupku. Hm…, pierwszy raz spotkaliśmy się z taką skrupulatnością.

DSCN0311aDSCN9672

Spakowaliśmy muffiny na drogę i ruszyliśmy na spotkanie z gejzerami, które rozsławiły Yellowstone na cały świat. Mimo iż inne miejsca na świecie (np. Nowa Zelandia i Islandia) także są znane z gejzerów, to właśnie w Yellowstone jest ich największe skupisko. Wszystko przez lub dzięki trzem erupcjom wulkanu, które miały miejsce miliony i setki tysięcy lat temu. To co było przyczyną tych erupcji, dziś właśnie powoduje wybuchy setek gejzerów i gorących źródeł. Cały park bowiem to jedno wielkie zjawisko geotermalne.

DSCN0003aDSCN0297

Pierwsze kroki skierowaliśmy do najgorętszej części parku, czyli pobliskiej Norris Geyser Basin. Gejzery podzielone są na dwa loopy, pomiędzy którymi stoi niewielkie muzeum i punkt informacyjny. Rozpoczęliśmy od prawego loopa (1km), czyli Porcelain Basin i już na widok pierwszych gejzerów szczęki nam opadły.

DSCN0309aDSCN0046 (2)

Na dzień dobry zobaczyliśmy Colloidal Pool, o cudownej błękitnej barwie. Dalej tylko otwieraliśmy szeroko oczy nie mogąc nadziwić się ilości kolorów, błękitnych i dymiących oczek wodnych, pomarańczowych, brązowych, zielonych strumieni. Niebieski kolor oznacza najgorętsze źródła, zielony nieco chłodniejsze, a pomarańczowy najchłodniejsze. Wszędzie unosiła się para i co rusz wytryskiwała woda. Na każdym kroku słychać było bulgotanie dochodzące z wnętrza ziemi. Unoszący się względnej jakości zapach dopełniał całości odczuć, że dziwne rzeczy się w tym Yellowstone dzieją.

DSCN0087 (2)DSCN9977-aDSCN0374a

Główną atrakcją drugiego loopa, Back Basin, jest największy aktywny gejzer świata Steamboat. Co prawda nie ma co liczyć na wielką erupcję na wysokość 100m, która zdarza się raz na wiele lat (nawet 50). Nawet geologowie nie potrafią przewidzieć kolejnej. Ale można zadowolić się małymi wybuchami na ok. 10m, które powtarzają się co kilka minut. Dalej znajdują się mniejsze i większe gejzery, błękitne oczka wodne, a także bulgoczące błotne gejzery, które można podziwiać w trakcie 2 km spaceru. Ten loop jest mniej spektakularny od Porcelain Basin, dlatego warto zacząć najpierw od niego, żeby najlepsze zostawić sobie na koniec. Na osobną uwagę zasługują nazwy gejzerów i strumieni jak np.: Puff’n’Stuff Geyser, Whirligig Geyser, Fearless Geyser, Cistern Spring, Green Dragon Spring, Whale’s Mouth. Prawda, że ładne?

DSCN9753DSCN0328DSCN0020a

Jadąc dalej na południe dociera się do prawdziwego królestwa gejzerów. Pierwszy punkt poniżej Madison, to Lower Geyser Basin, spore skupisko gejzerów z przepięknym Fountain Paint Pot. Szlak prowadzący pomiędzy geotermalnymi formacjami wymaga ok. 30 minut, ale w tym czasie dostarcza niezapomnianych wrażeń. Podobnie zresztą jak przejażdżka znajdującą się obok Firehole Lake Drive, gdzie natrafiliśmy na wybuch Great Fountain Geyser. Widowisko, jakie zafundowal nam ten gejzer było fantastyczne. Tym bardziej, że staliśmy tuż obok i mogliśmy na własnej skórze poczuć gorąco, pochodzące z jego wnętrza. Niektórzy pechowcy zostali nawet dość mocno zmoczeni.

DSCN9705aDSCN9867a

Trzy kilomerty niżej czeka następna uczta dla zmyslów w postaci Midway Geyser Basin. To tutaj znajduje się krater po największym, nieczynnym już gejzerze Exelsior oraz przecudowne Grand Prismatic Spring, największe gorące źródło w parku.

Jadąc dalej, mija się kolejne dwa skupiska formacji geotermalnych, czyli Biscuit Basin oraz Black Sand Basin, aż dociera się do najpopularniejszego chyba miejsca w parku, jakim jest Upper Geyser Basin z osławioną Old Faithful.

DSCN0077 (2)DSCN0237

Nic dziwnego, ponieważ jest to najwyższy gejzer w Yellowstone. A do tego najbardziej regularny, dlatego co ok. 90 minut setki widzów zbierają się w mini amfiteatrze, by przyjrzeć się temu spektaklowi. I my tak uczyniliśmy. Odczekaliśmy niecałe poł godziny i…. No właśnie, i nic. Po wszystkim zadaliśmy sobie to samo pytanie: „to już?!”, podobnie jak kilkanaście minut wcześniej kilkuletni chłopiec zapytał swojego dziadka, kiedy woda wzniosła się na pół metra. Woda faktycznie wznosi się bardzo wysoko, ale nic poza tym. Może to dlatego, że w tym dniu widzieliśmy już za dużo gejzerów, większość z nich o wiele ładniejszych niż Old Faithful. A może dlatego, że rano byliśmy świadkami erupcji, którą oglądaliśmy z bliska, a nie z kilkudziesięciu metrów. W każdym bądź razie największa atrakcja parku nieco nas rozczarowała.

DSCN0088 (2)DSCN9945-a

Na szczęście zostawiliśmy sobie coś na deser. Ok. 5 km szlak biegnący wśród niezliczonej ilości gejzerów, między innymi sławnego Grand Geyser, który lada chwila miał wybuchnąć (niektórzy czekali już od godziny, a jak się później okazało, trzeba było czekać co najmniej drugie tyle), wiedzie do Morning Glory Pool, naszym zdaniem najpiękniejszego źródła w całym parku. I ten widok zielonego źródła z pomarańczową otoczką zostanie nam w pamęci, bowiem więcej gejzerów już nie oglądaliśmy.

IMG_0217a